| Strona główna Daniel ...Kadry Komiksów... ...Komiksy... Księga Gości Kontakt |
| Strona główna Daniel ...Kadry Komiksów... ...Komiksy... Księga Gości Kontakt |
|
DANIEL GRZESZKIEWICZ Świat zgwałconego boga WSTĘP CHOROBA JEST ZDROWĄ REAKCJĄ ORGANIZMU NA OTOCZENIE WSZYSTKO PIĘKNIE , TYLKO... SKORO NASZ ŚWIAT JEST TAKI CHORY, TO CZYM JEST CHOROBA ŚWIATA? MOŻE REAKCJĄ NA UŁOMNOŚĆ BOGA? JAKI WIĘC MOŻE BYĆ ŚWIAT STWORZONY RĘKĄ UŁOMNEGO BOGA? NARRATOR BIAŁA KARTKA PAPIERU... ZWYKŁA BIAŁA KARTKA PAPIERU NO CÓŻ... NIE JESTEM W TYM ZBYT DOBRY... TO MÓJ PIERWSZY KOMIKS KOMIKS O TRISTIANIE POE TAK... O POE GDYBYM ZWRÓCIŁ SIĘ DO NIEGO PO IMIENIU PEWNIE BY MNIE ZBIŁ DLACZEGO ROBIĘ KOMIKS O POE? TA FORMA MI NAJBARDZIEJ DO NIEGO PASUJE ...ŻE NIBY KOMIKS TO NIE SZTUKA... ŻE KICZ... WYTWÓR POP KULTURY WYCHODZĘ Z ZAŁOŻENIA, ŻE KIEROWANIE SIĘ OPINIĄ PUBLICZNĄ, TO TYLKO WYRAZ OSOBISTEGO LENISTWA. JA... LUBIĘ KOMIKSY. BARDZO DŁUGO ZASTANAWIAŁEM SIĘ W JAKI SPOSÓB POWINIENEM ZACZĄĆ ... ROZWIĄZANIE ZJAWIŁO SIĘ SAMO. BIAŁA KARTKA PAPIERU TAK... ZWYKŁA, BIAŁA KARTKA PAPIERU. HISTORIA POE ZACZYNA SIĘ WŁAŚNIE TU. NA ZWYKŁEJ BIAŁEJ KARTCE PAPIERU TO WCALE NIE ZNACZY, ŻE POE TO TYLKO WYMYŚLONA I NARYSOWANA POSTAĆ. NIC BARDZIEJ MYLNEGO POE JEST JAK NAJBARDZIEJ PRAWDZIWY ...PO PROSTU JEGO PRZESZŁOŚĆ TO DLA MNIE NIE ZAPISANA STRONICA. POE NIE OPOWIADAŁ MI WSZYSTKIEGO. JA... NIE PYTAŁEM. ODKĄD GO ZNAM POSTANOWIŁEM RAZ NA ZAWSZE NIE WIEDZIEĆ ZA DUŻO. ZE STRACHU? MOŻE... MOŻE Z SZACUNKU... TAK WIĘC OTO HISTORIA TRIS... HISTORIA POE. NO TAK! ZAPOMNIAŁEM O ROBERCIE! BARDZO ZALEŻY MI NA ZACHOWANIU CHRONOLOGII WYDARZEŃ. HISTORIA POE POWINNA WIĘC ZACZĄĆ SIĘ TU... POE ... BUDZĘ SIĘ KAŻDEGO DNIA W TYM PIERDOLONYM FOTELU,W POKOJU, NA KTÓRY WŁAŚCIWIE MNIE NIE STAĆ... NIE MIEWAM JUŻ NAWET KACA, BO MUSIAŁBYM NAJPIERW WYTRZEŹWIEĆ. ...POTEM OGLĄDAM TEN ZAJEBANY TELEWIZOR. TELEZAKUPY, TELENOWELA, TELETUBISIE... OBŁĘD ...WYCHODZĘ NA MIASTO. WSZYSCY SIĘ GAPIĄ. PÓŁ BIEDY, JEŚLI PRZECHODZĄ OBOK. GORSI SĄ CI, KTÓRZY CHCĄ POGADAĆ. O CZYM JA KURWA MIAŁBYM Z NIMI GADAĆ? PÓŹNIEJ KONCERT W JAKIEJŚ KNAJPIE, KILKA GŁĘBSZYCH, ZE DWIE KRESKI... I WRACAM. ZAZWYCZAJ NIE SAM... RZYGAĆ SIĘ CHCE. TO JEST WŁAŚNIE NAJGORSZE. TO ŻE BUDZĘ SIĘ KAŻDEGO DNIA , W TYM PIERDOLONYM FOTELU, W POKOJU, NA KTÓRY MNIE WŁAŚCIWIE NIE STAĆ... PRZYSZEDŁ TAKI DZIEŃ... JAKIŚ BLIŻEJ NIEOKREŚLONY PONIEDZIAŁEK, WTOREK, BĄDŹ ŚRODA... DZIEŃ, W KTÓRYM ZGORZKNIAŁEM TAK DO KOŃCA... BEZ WYRAŹNEGO POWODU. MYŚLĘ, ŻE KAŻDY DOŚWIADCZA CZASEM TAKIEGO UCZUCIA, GDY NIE MA JUŻ NIC DO POWIEDZENIA, A ŁZY NIE CHCĄ JUŻ RZEŹBIĆ BRUZD NA TWARZY. NIE MIAŁEM JUŻ NIC DO ZROBIENIA I NIC, CO MÓGŁBYM STRACIĆ. ZOSTAŁEM SAM ZE SOBĄ. UPADEK BYŁ WIĘC CZYMŚ ZUPEŁNIE NATURALNYM. OGRANICZENIE ŻYCIA DO KONIECZNEGO MINIMUM. ODDYCHANIE, JEDZENIE, JAKIŚ PAPIEROS... MOŻE FLASZKA... WSZYSTKO, CO PONAD TO ODRZUCIŁEM. ...TO BYŁ MÓJ WYBÓR. I WYNIKAŁ Z CZYSTEJ , STUPROCENTOWEJ , SKURWYSYŃSKIEJ PRZEKORY. ZGUBNE SKUTKI , KONSEKWENCJE, UPODLENIE, ŚWIADOMA DECYZJA, KTÓRA PROWADZI NA SAMO DNO, ALE POZWALA PRZETRWAĆ. SAM TEGO CHCIAŁEM. ROZSYPUJĄC SIĘ W PROCH, PARADOKSALNIE NARODZIŁEM SIĘ NA NOWO... JAKO NIEŚMIERTELNY I WSZECHMOCNY BÓG WŁASNEJ KREACJI. JESTEM NIEZNISZCZALNY, NIE MOŻNA MNIE ZRANIĆ, NICZEGO NIE MOŻNA MI ODEBRAĆ, BO JESTEM NICZYM, I NIC JUŻ NIE MAM... JESTEM WIĘC WOLNY. KAŻDY DZIEŃ PRZEŻYWAM , JAK TEN OSTATNI DZIEŃ W ŻYCIU, BEZ PLANÓW, ZOBOWIĄZAŃ, ZŁUDZEŃ. KAŻDEJ NOCY UMIERAM BEZ WYRZUTÓW I ŻALI. UWOLNIŁEM SIĘ OD SIEBIE, WIĘC NIE STRASZ MNIE BÓLEM, CZY ŚMIERCIĄ, BO JA JESTEM JUŻ MARTWY. WIĘC POWIEDZ MI TERAZ, KTO TU KURWA MA PRZESRANE. KOBIETY... W TYM JEBANYM MIEŚCIE KOBIETY DZIELĄ SIĘ NA PODSTARZAŁE REKLAMY TARGOWYCH DRESÓW, TLENIONE NA BLOND, ZE SZPONAMI W KOLORZE FERRARI I Z PRZYKLEJONYM UŚMIECHEM Z KOLEKCJI WIOSNA' 70... ...POPAPRANE CHUDZINKI, ZAPATRZONE W OKŁADKI VOGE' A JAK W ŚWIĘTY OBRAZEK, JEDZĄCE MNIEJ OD MAHATMY GHANDIEGO, PRZEWRACAJĄCE SIĘ PRZY NAJLŻEJSZYM PODMUCHU WIATRU... ...ORAZ SILIKONOWE PIĘKNOŚCI, KTÓRYCH PRZECUDNYCH KSZTAŁTÓW NIE POWSTYDZIŁBY SIĘ SAM PICASSO, CIĄGNĄCE DRUTA DLA SPORTU I WYDŁUBUJĄCE SOBIE PAZURKAMI PLEMNIKI SPOMIĘDZY ŚNIEŻNOBIAŁYCH ZĄBKÓW. TO ŻADEN WYBÓR. MUSZĘ SIĘ PRZEJŚĆ. ODETCHNĄĆ ŚWIEŻYM POWIETRZEM, KTÓREGO I TAK BRAKUJE W CAŁYM TYM POSRANYM MIEŚCIE. IDĘ... RACZEJ PRZEBIERAM NOGAMI. ULICA CUCHNIE PSIMI ODCHODAMI I MUSZĘ ZADBAĆ O TO, ABY NIE WYJEBAĆ ORŁA RYJEM W GÓWNO. PATRZĘ... NA WINKLU CZTEREJ CZŁENIA BAJERKĘ SZTUKUJĄ I WSZYSTKO MI MÓWI, ŻE ZARAZ KOGOŚ OPIERDOLĄ. KURWA! ZABAWNY JEST TEN MAŁY, DROBNY... CHUJ WIE DO CZEGO PODOBNY, ALE SKOCZNY I HAŁAŚLIWY. NIE CHCIAŁBYM, ABY TAKIE MAŁE KURESTWO DOPADŁO MNIE I CZEGOŚ CHCIAŁO. IDĘ I WDYCHAM, IDĘ I WZDYCHAM, BO INACZEJ SIĘ NIE DA. PRZECHODZĘ OBOK KNAJPY. MIŁY ZAPACH DUSZONEJ WOŁOWINY I SZUM WENTYLATORA... WYCHODZIŁEM ZE SZPITALA W MILCZENIU ... TROCHĘ INNY. WSTĄPIŁEM DO ULUBIONEJ KNAJPY. GADAŁEM CHWILĘ Z JAKIMŚ CHUJEM. POWIEDZIAŁ, ŻE TO ŚWIAT ZGWAŁCONEGO BOGA. TAK GO NAZWAŁ... PIEPRZYŁ JESZCZE COŚ O DUPACH I WYBORACH, POTEM POPROSIŁ MNIE O FAJKĘ. WYKURWIŁEM MU Z BUTA W RYJ, WYCIĄGNĄŁEM FIUTA I ODLAŁEM SIĘ NA NIEGO. NIKT SIĘ NIE PORUSZYŁ. WSZYSCY PATRZYLI W MILCZENIU POPIJAJĄC SWOJE DRINKI... SPYTAŁ DLACZEGO. DLACZEGO? BO KURWA MOGĘ! OTO DLACZEGO! WYSZEDŁEM NA ULICE. TROCHĘ BARDZIEJ PEWNY SIEBIE, TROCHĘ ... ZMIENIONY IDĄC MYŚLAŁEM NAD JEGO SŁOWAMI. ŚWIAT ZGWAŁCONEGO BOGA... TAK POWIEDZIAŁ. MIAŁ RACJĘ. TO JEST ŚWIAT ZGWAŁCONEGO BOGA. W TYM MIEŚCIE GWAŁCI SIĘ GO CODZIENNIE. SZEDŁEM PRZED SIEBIE. ZACZEPIŁ MNIE JAKIŚ GÓWNIARZ. POPATRZYŁEM MU PROSTO W OCZY. ZAPROPONOWAŁ , ŻE JEŚLI MU KUPIĘ COŚ DO JEDZENIA, TO ZROBI MI LASKĘ... W JEGO SPOJRZENIU NIE BYŁO NIC Z DZIECKA. ŚWIAT ZGWAŁCONEGO BOGA. TE SŁOWA WIROWAŁY W MOJEJ GŁOWIE I POWOLI ZACZYNAŁEM ROZUMIEĆ ICH SENS. ŚWIAT LUDZI WYPRANYCH Z CZŁOWIECZEŃSTWA. WŚRÓD NICH JA... ZMIENIONY. WRÓCIŁEM DO DOMU Z JAKĄŚ TANIĄ CIPĄ. ŚMIERDZIAŁO OD NIEJ MOCZEM I TRAWKĄ. MIAŁEM ZAMIAR RZNĄĆ JĄ PRZEZ CAŁĄ NOC W KAŻDY MOŻLIWY SPOSÓB I KAŻDY JEBANY OTWÓR, JAKI DAŁA JEJ NATURA. WYJEBAŁEM JĄ JEDNAK ZA DRZWI, ZANIM ZDĄŻYŁA SIĘ ROZEBRAĆ. ŚWIAT ZGWAŁCONEGO BOGA. MIAŁ RACJĘ. MIAŁ KUREWSKĄ RACJĘ... TAKI JEST WŁAŚNIE ŚWIAT, W KTÓRYM ŻYJĘ JA. ZMIENIONY JA... NOWY. BOŻE... TO TYLKO CZŁOWIEK... JAK MILIONY INNYCH, NA TYM ZASRANYM ŚWIECIE. JAK ONI, NIE JEST CI DO NICZEGO POTRZEBNA ...A MI JEST! SŁYSZYSZ! NIE ZABIERAJ MI JEJ. ODWAL SIĘ... POBAW SIĘ KIMŚ INNYM. OD NIEJ WARA! SŁYSZYSZ MNIE... BŁAGAM NIE ZABIERAJ JEJ! BOŻE! ...PROSZĘ. INDI TO CO INNEGO... ONA JEST... GDY LEŻĘ OBOK NIEJ I PATRZĘ JAK ŚPI... BOJĘ SIĘ ODERWAĆ OD NIEJ OCZU, BY WSZYSTKO NIE OKAZAŁO SIĘ ILUZJĄ. WSTRZYMUJE ODDECH I WSŁUCHUJĘ SIĘ W RYTM JEJ SERCA... GDY OTULAM SIĘ W JEJ OBECNOŚĆ CZUJĘ JAK DRŻY... OTWIERAM OCZY I WIDZĘ JEJ UŚMIECHNIĘTĄ TWARZ. JEST ... FAJNA WIEM, ŻE JEST SILNA I WIELE JUŻ PRZESZŁA, ALE JEST TAKA KRUCHA... PRZY NIEJ CZUJĘ SIĘ... CZUJĘ SIĘ NIEWINNY... ZUPEŁNIE JAK GDYBYM BYŁ DOBRYM CZŁOWIEKIEM... I ZAWSZE JEST TAKA CIEPŁA... GDY SIĘ PRZYTULA, A JA... BOJĘ SIĘ... BOJĘ SIĘ, ŻE JEST JUŻ ZA PÓŹNO... ŻE DOPUŚCIŁEM JĄ ZBYT BLISKO I ŻE W KOŃCU I TAK ZOSTANĘ... SAM. PORA WYJŚĆ NA ULICE, WMIESZAĆ SIĘ W TŁUM BEZIMIENNYCH... PO CO? ABY OBSERWOWAĆ ICH PRZEZ DENKO BUTELKI. TO PORA NA WIZYTĘ W MOIM PRYWATNYM ZOO, ZOO, W KTÓRYM KIEDYŚ MIESZKAŁEM. BYŁ TAKI CZAS, GDY PRÓBOWAŁEM PŁYNĄC WRAZ Z NIMI PO BRUDNYCH ULICACH, W NIEZNANYM KIERUNKU. DOCIERAŁEM JEDNAK DO MIEJSC, DO KTÓRYCH NIGDY DOTRZEĆ NIE CHCIAŁEM. TO BYŁ CZAS, GDY ASYMILOWAŁEM SIĘ Z NICOŚCIĄ. ...WYBRAŁEM JEDNAK JEDNOKROTNOŚĆ... OPARTĄ NA PERMANENTNYM UPADKU WOLAŁEM STAĆ SIĘ ODRZUCONYM NIŻ NIE STAĆ SIĘ W OGÓLE. TAK WŁAŚNIE POZNAŁEM POE. TO NIE BYŁ CHYBA ZBYT DOBRY POCZĄTEK ZNAJOMOŚCI. PAMIĘTAM, ŻE BOLAŁO JAK CHOLERA.. NO I PASKUDNIE WYGLĄDAŁO... CO MAM POWIEDZIEĆ? ZASKOCZYŁ MNIE SWOJĄ WIZYTĄ. W KOŃCU NIE CO DZIEŃ KTOŚ WPADA MI DO DOMU I NA DZIEŃ DOBRY ROZPIEPRZA TWARZ... NIE JEST AŻ TAK ŹLE. KIEDY TO RYSUJĘ, SŁYSZĘ JUŻ NA OBYDWA USZY I ROZRÓŻNIAM NIEKTÓRE SMAKI. MYŚLAŁEM, ŻE MNIE DOBIJE... WŁAŚCIWIE, TO MIAŁEM CHYBA TAKĄ NADZIEJĘ... ON ZACZĄŁ MÓWI POE WIDZI RZECZY W ICH RZECZYWISTYM KSZTAŁCIE. Z CAŁYM BRUDEM I CAŁYM ODRAŻAJĄCYM WNĘTRZEM UKRYTYM POD CIENKĄ WARSTWA POZORNEJ MORALNOŚCI. GDY CZASEM WYCHODZĘ NA ULICĘ WIDZĘ LUDZI MIESZKAJĄCYCH W KARTONOWYCH PUDŁACH, OGRZEWAJĄCYCH SIĘ CIEPŁEM WŁASNYCH EKSTREMÓW . WIDZĘ DZIECI HANDLUJĄCE SWYMI CIAŁAMI TYLKO PO TO, ŻEBY RODZICE MOGLI W SPOKOJU PIĆ PIWO, GAPIĄC SIĘ W TELEWIZOR. WIDZĘ WYNATURZONĄ LOGIKĘ TYCH, KTÓRZY PROWADZĄ WYŚCIGI SZCZURÓW, TOPIĄCYCH SWOJĄ SAMOTNOŚĆ W ZALEWIE PRZEDMIOTÓW ZBYT LUKSUSOWYCH, BY MOGŁY BYĆ UŻYTECZNE... I TYCH , KTÓRZY ROZPACZLIWIE STARAJĄ SIĘ IM DORÓWNAĆ. JA WIDZĘ TO WSZYSTKO I IDĘ DALEJ, W CISZY. WIDZĘ I NIE ZAUWAŻAM. A POE WŁAŚNIE O TYM MÓWI. WŁAŚNIE TO Z UPOREM POWTARZA. POE DRĄŻY, RYJE WE WSZYSTKICH ZWYRODNIAŁYCH ASPEKTACH BYCIA CZĘŚCIĄ TEGO ŚWIATA. TO WŁAŚNIE TO TAK BARDZO ZAFASCYNOWAŁO MNIE W POE. JEGO BEZKOMPROMISOWA NEGACJA... WSZYSTKIEGO. ZA ŚCIANĄ UMARŁO DZIECKO. WIEM, CHOĆ NAWET SZEPT NIE PRZERWAŁ NOCNEJ CISZY. MATKA PŁACZE POD ŚCIANĄ. JEJ ŁZY PRZECIEKAJĄ PRZEZ RURY I KAPIĄ NA MOJĄ PODŁOGĘ. ...A MOŻE TO NIE ŁZY... MOŻE TO DESZCZ SPŁYWA PO ŚCIANACH.. TYLKO CZEMU NIEBO JEST TAKIE CZYSTE... TEJ NOCY W SAMOTNOŚCI UMIERA KTOŚ JESZCZE. PO RAZ TYSIĘCZNY PIERWSZY, JAK KAŻDEJ NOCY... GDZIEŚ NA DACHU ŚWIATA ZGWAŁCONEGO BOGA ...POE JEST SAM. NIKT JUZ NIE PRZYJDZIE, NIC SIĘ NIE STANIE. DŁUGIE CIENIE MARTWO ŚCIELĄ SIĘ GDZIEŚ W DOLE POE... ZŁY MAŁY CZŁOWIEK PŁACZE... W MIEŚCIE KAIN TYSIĄCE LUDZI PRZEŻYWA SWOJE NIESZCZĘŚCIA, WIELKIE TRAGEDIE. KOBIETA ZA ŚCIANĄ ŻEGNA SIĘ Z DZIECKIEM OWIJAJĄC JE W KOCYK. PO RAZ OSTATNI KŁADZIE JE W ŁÓŻECZKU CHOĆ WIE, ŻE ONO TEGO NIE CZUJE, WCIĄŻ TULI JEGO RĄCZKĘ MIĘDZY SWYMI PALCAMI. TO NIE JEST SPRAWIEDLIWE, TO NIE JEST PROSTE, TO TYLKO ŚMIERĆ ZA ŚCIANĄ... GDZIEŚ TAM ... TROCHĘ DALEJ... GDZIEŚ W ZAWIESZENIU MIĘDZY CHMURAMI, MIĘDZY NIEBEM I ZIEMIĄ... TAM TEZ JEST ŚMIERĆ. WIĘC TAK WYGLĄDA OBŁĘD... CZŁOWIEK SIEDZI SAM PO CIEMKU. WSŁUCHUJE SIĘ W CISZĘ, OBRACA W GŁOWIE TAKIE WŁAŚNIE MYŚLI. CZASEM IDZIE DO KUCHNI. OTWIERA LODÓWKĘ I PATRZY AŻ OBEJRZY WSZYSTKO, CO W NIEJ JEST. TO CO ZGNIŁO I TO, CO W MIARĘ ŚWIEŻE, A POTEM BIERZE PIWO I ZAMYKA DRZWICZKI NIE ROBIĄC W ŚRODKU PORZĄDKU. IDZIE DO ŁAZIENKI I MYJE PODŁOGĘ. KŁADZIE SIĘ I ŚPI PO DZIESIĘĆ, DWANAŚCIE GODZIN NA DOBĘ, NIE WSTAJĄC NAWET ZA POTRZEBĄ. TAK TO WŁAŚNIE WYGLĄDA. RANO WSTAJESZ I ZADAJESZ SOBIE PYTANIE PO CO. NAJGORSZE JEST JEDNAK TO, ŻE TO PYTANIE ZAWSZE POZOSTAJE BEZ ODPOWIEDZI. NARRATOR ZŁAPAŁEM SIĘ NA TYM, ŻE W SŁOWACH POE ZACZĄŁEM DOSZUKIWAĆ SIĘ SENSU I NIE MOGŁEM TAK DO KOŃCA ODMÓWIĆ MU RACJI. POE POWIEDZIAŁ KIEDYŚ, ŻE SMAK WŁASNEJ KRWI NAPŁYWAJĄCEJ DO UST, TO NAJLEPSZY PRETEKST BY UWOLNIĆ "TO". "TO" TAK WŁAŚNIE TŁUMACZYŁ SWOJĄ AGRESJĘ. LUDZIE ZAWSZE NAZYWAJĄ RZECZY, KTÓRYCH SIĘ BOJĄ. TO POZWALA IM OSWOIĆ SIĘ Z TYM, CZEGO NIE SĄ W STANIE POJĄĆ. MAJĄ WIĘC TESTOSTERON, ADRENALINĘ, PODWÓJNY "CHROMOSOMY", SOCJOPATIĘ, SCHIZOFRENIĘ, GŁOSY, CZAROWNICE I SAMEGO LUCYFERA. POE MIAŁ "TO" NIE USPRAWIEDLIWIAM GO, ALE W JAKIŚ SPOSÓB MOGĘ ZROZUMIEĆ. POZNAJĄC POE DOCHODZĘ DO WNIOSKU, ŻE PIERWOTNE ZŁO JEST CZASEM JEDYNĄ OBRONĄ DLA... NIEWINNOŚCI. TEN PARADOKS, TO MOŻE OSTATNIA SZANSA, ŻEBY NIE PODDAĆ SIĘ RZECZYWISTOŚCI ... A RZECZYWISTOŚĆ, TO JEGO ZDANIEM "KULTURA ZŁA." TO TROCHĘ TAK, JAK GDYBY JEDYNYM SPOSOBEM ŻEBY DO KOŃCA NIE ZWARIOWAĆ JEST ZWARIOWAĆ TYLKO TROCHĘ. HM... SZALEŃSTWO KONTROLOWANE... TO DOBRE... CO JA PISZĘ? DŁUGO MYŚLAŁEM NAD KONWENCJĄ ILUSTRACJI, W KOŃCU DAŁEM SOBIE SPOKÓJ. SKORO POE NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z JAKIMIKOLWIEK KONWENCJAMI, TO JAK MOŻNA OPOWIADAĆ O NIM W SPOSÓB KONWENCJONALNY? POKAZAŁEM MU KILKA STRON. REALIZM, KARYKATURA, SZKICE, BAZGROŁY... BYŁ ZACHWYCONY... NAJWIDOCZNIEJ TEŻ NIE MA O TYM ZIELONEGO POJĘCIA. CZARNO WIDZĘ PRZYSZŁOŚĆ TEGO KOMIKSU... NO ALE WRÓĆMY DO RZECZY. ROBERT WIDZISZ... KIEDY ZAMYKA SIĘ ZA TOBĄ KLAPA WIĘZIENNYCH DRZWI , A TY ZOSTAJESZ TAM, W JEDNYM MAŁYM POKOJU NA PIĘTNAŚCIE LAT... COŚ W TOBIE UMIERA I WIESZ, ŻE NIGDY NIE ZMARTWYCHWSTANIE. ZACZYNASZ ŻYĆ, TAK, JAK NIGDY ŻYĆ NIE CHCIAŁEŚ. JEST COŚ NIEPOKOJĄCO PRAWDZIWEGO W SŁOWACH "WYJĘTY SPOD PRAWA", BO TAM PRAWA NIE MA. ROBISZ RZECZY, KTÓRYCH NIGDY NIE CHCIAŁBYŚ ROBIĆ. TŁUMACZYSZ SOBIE, ŻE TAK JUŻ JEST, ŻE TO DLA ZASAD, DLA ŚWIĘTEGO SPOKOJU, ABY PRZETRWAĆ... ALE PRAWDA JEST TAKA, ŻE ROBISZ WSZYSTKO TYLKO DLA ZABICIA CZASU. PRZEKRACZASZ KOLEJNE GRANICE, KTÓRYCH NIE CHCESZ PRZEKRACZAĆ, ALE JEST JUŻ ZA PÓŹNO, BY ZMIENIĆ KIERUNEK DROGI. NIE MOŻESZ SIĘ ZATRZYMAĆ, NIE MOŻESZ USIĄŚĆ, NIE MOŻESZ ZROBIĆ JUŻ NIC. ŻYJESZ WIĘC DALEJ, POWOLI ZAGŁĘBIAJĄC SIĘ W NAJCIEMNIEJSZE ZAKĄTKI TWOJEGO "JA". PRZECHODZISZ PRZEZ SIEBIE I BUDZISZ SIĘ PEWNEGO DNIA PO DRUGIEJ STRONIE. WTEDY DOCIERA DO CIEBIE, ŻE JESTEŚ W PIEKLE. W PIEKLE RZECZYWISTOŚCI. ...I STAJESZ SIĘ TYM, KIM NIGDY NIE CHCIAŁEŚ SIĘ STAĆ. A NAJGORSZE JEST TO, ŻE JESTEŚ W TYM CHOLERNIE PRAWDZIWY, CHOLERNIE SZCZERY, CHOLERNIE DOBRY. KAŻDEJ NOCY UCIEKASZ W MARZENIA, PLANUJESZ, CO ZROBISZ PIERWSZEGO, DRUGIEGO, NASTĘPNEGO DNIA PO WYJŚCIU, KOGO SPOTKASZ, Z KIM NAPIJESZ SIĘ PIWA, A KOMU BĘDZIESZ MUSIAŁ OBIĆ RYJ. JEDNAK NOC SZYBKO SIĘ KOŃCZY, A TY ZNÓW WKRACZASZ W RZECZYWISTOŚĆ SWOJEGO PRYWATNEGO PIEKŁA. I TRWASZ TAK BEZ ZAKAZÓW, CZERWONYCH ŚWIATEŁ I REGUŁ, KTÓRE LUDZIE Z BRAKU LEPSZEGO OKREŚLENIA NAZYWAJĄ SUMIENIEM. CHCIAŁBYM NAPISAĆ, ŻE TO WSZYSTKO MIAŁO JAKIŚ SENS.... CHCIAŁBYM , ŻEBY HISTORIA POE ZAKOŃCZYŁA SIĘ HAPPY ENDEM , ŻEBY WSZYSCY ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE. CHCIAŁBY, ŻEBY TA OPOWIEŚĆ MIAŁA JAKIŚ MORAŁ, CHCIAŁBYM, BY NIOSŁA LUDZIOM ODROBINĘ NADZIEI... CHCIAŁBYM NAPISAĆ, ŻE DOBRO ZWYCIĘŻYŁO I ŚWIAT STAŁ SIĘ TROCHĘ LEPSZYM MIEJSCEM. CHCIAŁBYM ...ALE NIC TAKIEGO SIĘ NIE STAŁO... W SUMIE NIE STAŁO SIĘ NIC. L - LEKARZ/ S- SIOSTRA L - CO MY TU MAMY SIOSTRO? S - ZŁAMANA SZCZĘKA, NOS, PRAWA RĘKA, ŻEBRA I NOGI W PROSZKU, POGIĘTA CZASZKA, WSTRZĄS MÓZGU, LICZNE KRWOTOKI WEWNĘTRZNE, PRZEBITE PŁUCO... L - KTOŚ O NIEGO PYTAŁ? S - NIE, PRZYWIEŹLI GO Z ULICY. TO CHYBA BEZDOMNY L - CHOLERNE BRUDASY! W TAKIM RAZIE ZAMIAST OSOCZA DAĆ PAVULON I NIECH SIOSTRA DZWONI PO CHŁOPAKÓW. S - DOKTORZE... WYCINAMY COŚ? L - SIOSTRO, PROSZĘ TYLKO SPOJRZEĆ, TEN CHUJ JEST TAK ZMASAKROWANY, ŻE NAWET NA ŻARCIE DLA KOTÓW SIĘ NIE NADA... O! PRZEPRASZAM ZA JĘZYK, JESTEM TROCHĘ PODENERWOWANY. S - TO NIE MOJA SPRAWA, ALE TEN PANA CHŁOPAK, NA PANA NIE ZASŁUGUJE... L - SIOSTRA MA CHYBA RACJĘ, JUŻ DAWNO POWINIENEM DAĆ SOBIE Z NIM SPOKÓJ ...ALE CO ZROBIĆ ...KOCHAM DRANIA... P - POE/ K- KSIĄDZ P. OJCZE, CHCIAŁEM.... POROZMAWIAĆ K. WYSPOWIADAĆ SIĘ SYNU? P. DOBRA, NIECH BĘDZIE. ZABIJAM LUDZI.. WIELU JUŻ ZABIŁEM K. ŹLE CZYNISZ SYNU, BARDZO ŹLE. NIE MOŻESZ ODBIERAĆ ŻYCIA. BÓG DAJE I ODBIERA... P. TAK, ALE POWIEDZ CO MAM ROBIĆ? K. MUSISZ ODPOWIEDZIEĆ ZA SWOJE CZYNY. IDŹ NA POLICJĘ I PRZYZNAJ SIĘ. P. NIE MOGĘ TEGO ZROBIĆ! K. TYLKO W TEN SPOSÓB ODKUPISZ SWOJĄ DUSZĘ. PRZYZNANIE SIĘ DO WINY TO POCZĄTEK TWOJEJ POKUTY P. ALE... WTEDY CZEKA MNIE KRZESŁO.... K. TO BĘDZIE KARA, KTÓRA MUSISZ PONIEŚĆ! P. JAKA KARA, TO... BYLI ŹLI LUDZIE! K. NIE TOBIE DANO PRAWO, BY O TYM DECYDOWAĆ. KIM TY JESTEŚ ŻEBY OSĄDZAĆ INNYCH? P. CHCESZ WIEDZIEĆ KIM JESTEM? JESTEM TWOREM ŻYWEGO SŁOWA! CHOLERNYM DZIECKIEM SWOJEJ RZECZYWISTOŚCI! PODOBNO NIE JEST DOSKONAŁY, ALE MI ZAJEBIŚCIE MAŁO BRAKUJE! GDYBYŚ MIAŁ TROCHĘ OLEJU W GŁOWIE TO PADŁBYŚ NA KOLANA I ZACZĄŁ SIĘ DO MNIE MODLIĆ, BO JESTEM TWOIM ZASRANYM BOGIEM!!! TO JA WYRZUCIŁEM CHLEB PRZEZ OKNO, TO JA NASZCZAŁEM DO WINA, WYCIĄGNĄŁEM KOREK Z DNA ARKI, ŚCIĄŁEM DRZEWO, ZGASIŁEM PŁONĄCY KRZEW, ZASTRZELIŁEM GOŁĄBKA, ZJADŁEM BARANKA I GDYBYM SPOTKAŁ DUCHA ŚWIĘTEGO ZAPIŁ BYM GO OD TYŁU. K. TY... JESTEŚ OPĘTANY! P. NIE ! JA JESTEM WYZWOLONY! W MIEJSCU, W KTÓRYM KOŃCZY SIĘ TWÓJ BÓG ZACZYNAM SIĘ JA! K. CO TY MÓWISZ? WZYWAM CIĘ DUCHU... NIECZYSTY... MOCĄ BARANKA... POPROSIŁA , ŻEBYM JĄ PRZYTULIŁ... SPYTAŁEM DLACZEGO... BO BARDZO TEGO POTRZEBUJĘ. NIC WIĘCEJ... BARDZO TEGO POTRZEBUJĘ. TEGO WIECZORA NIE POWIEDZIAŁ JUŻ NIC WIĘCEJ. PO PROSTU WSTAŁ I WYSZEDŁ. POE / ROBERT P. CO MU ZROBIŁEŚ? R. NIC P. JAK TO NIC... R. ROZMAWIAŁEM SOBIE Z JEGO LUDŹMI... P. NIE ROZUMIEM... R. WIDZISZ... PAZO SIEDZIAŁ PRZEZ JAKIŚ CZAS... SPOTKAŁEM GO. WSZYSTKO MI O SOBIE POWIEDZIAŁ. NO WIESZ... NIE MIAŁ INNEGO WYJŚCIA... ZACZYNAŁ JAKO KSIĄŻĘ. MĘSKI KURWISZON DLA BOGATYCH PEDAŁÓW. PÓŹNIEJ TROCHĘ ZA BARDZO UROSŁO MU DUPSKO. ZDEGRADOWALI GO DO PRACUSIA, WĘDKARZA, WRESZCIE ZOSTAŁ DŻONTEM, ROBIŁ PAŁĘ NA DWORCU ZA SZLUGA. ZAMKNĘLI GO ZA ZACZEPIANIE EMERYTÓW... W PUSZCE AWANSOWAŁ Z MIEJSCA NA NAJBARDZIEJ ROZCHWYTYWANEGO CWELA NA ODDZIALE. OBRABIAŁA GO POŁOWA KRYMINAŁU. WSZEDŁ NA ZŁY STAN ZDROWIA. WYKRĘCIŁ PARĘ KADZIENEK... PÓŹNIEJ SIĘ ROZBUJAŁ. ZMIENIŁ KSYWĘ Z "DOROTKI" NA PAZO I WCISKAŁ WSZYSTKIM, ŻE JEST DOBRYM CHŁOPAKIEM. JEGO LUDZIE NIE SĄ GŁUPI. POGADALIŚMY... TEGO SIĘ NIGDY NIE KICIORUJE. P. NIC NIE ROZUMIEM! R. PO PROSTU... PAZO MA TERAZ WSZYSTKO... W DUPIE... HE, HE, HE... P. I CO TERAZ? R. TO MIASTO... ZNOWU JEST MOJE P. ŁATWO POSZŁO R. NO... ŁATWO N. RANO ... GDZIEŚ KOŁO POŁUDNIA R. CIĘŻKA NOC? P. NIE, TO NIE TO... WIDZISZ WKURWIA MNIE TO WSZYSTKO... R. CO SIĘ DZIEJE? P. BYŁEM WCZORAJ Z DZIEWCZYNĄ... NO WIESZ ...INDI R. GRATULUJĘ! DŁUBNĄŁEŚ SOBIE... P. TAK... NIE! NIE DŁUBNĄŁEM... KOCHALIŚMY SIĘ R. JEDEN CHUJ! P. NIE ROZUMIESZ. PRZYSZŁA DO MNIE I ZACZĘLIŚMY SIĘ KOCHAĆ. TO NIE BYŁO DŁUBANIE, RŻNIĘCIE CZY.. JAK TO TAM JESZCZE NAZWIESZ. TO BYŁO... CZYSTE R. SKORO BYŁO TAK... ZAJEBIŚCIE, TO CO CIĘ TAK WKURWIA? P. WKURWIA MNIE WŁAŚNIE TAKIE PODEJŚCIE DO SPRAWY... T. HEJ CHŁOPCY... MOŻE BYŚMY TAK... R. KOTKU! PROŚ O CO CHCESZ P. JAK TY NIC KURWA NIE ROZUMIESZ!!! R. KURWA! DLACZEGO TO ZROBIŁEŚ? P. NIE LUBIĘ, JAK MI KTOŚ PRZERYWA R. DOBRA... DOBRA. O CO CI WŁAŚCIWIE CHODZI? |